Nie jest to zapewne idealny przepis, bo czasami pasztet się jednak kruszy….ale jest dobry. Z czasem metodą prób i błędów każdy zrobi swój własny przepis. Jak ktoś nie lubi cieciorki, to może zrobić taki pasztet z soczewicy. Tej nie trzeba wcześniej moczyć. Do pasztetu można też dodać trochę sosu, ew. przecieru pomidorowego, startego, podsmażonego kawałka selera, co kto lubi.
Składniki:
40 dag ciecierzycy
garść suszonych grzybów, ew. kilka pieczarek
1 duża cebula
3 ząbki czosnku
1/2 szkl.bułki tartej
2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
ok. 1/2 szkl.oleju
1 jajko
1/2 łyżeczki zmielonego kminku
łyżeczka lubczyku
pieprz, sól
do smaku wg upodobań: pieprz cytrynowy, papryka wędzona, ew.sos sojowy, kumin.
Ciecierzycę i grzyby moczymy przez kilka godzin.
Odlewamy wodę z cieciorki, zalewamy świeżą i gotujemy do miękkości. Solimy do smaku i gotujemy jeszcze 10-15 min. Ja zostawiam ją w wodzie do wystygnięcia.
Wody z moczonych grzybów nie odlewamy.
Kroimy w kostkę cebule i podsmażamy na oleju. Czosnek też kroimy w kostkę ew. przeciskamy przez praskę i odstawiamy na kilka minut.
Do cebulki dorzucamy grzyby (wcześniej można je podgotować, ale ja tego zwykle nie robię:) i razem smażymy przez kilka minut (ok. 10 min. pilnując, by cebulka się nie przypaliła). Na koniec dorzucamy czosnek i smażymy krótko (ok. 1 min.).
W maszynce do mięsa (ew. przy użyciu blendera) mielimy odcedzoną cieciorkę (wody nie wylewamy), cebulę z grzybami i czosnkiem. Dodajemy pozostałe składniki, czyli bułkę tartą, olej, siemie lniane, jajko, przyprawy, mieszamy, dolewamy wodę z grzybów, trochę wody z gotowanej cieciorki, dalej mieszamy, próbujemy, doprawiamy. Ciasto ma być gęste, ale nie suche, bo pasztet będzie się kruszył. Pieczemy przez godzinę w 180 stopniach.